• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

clou

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Bez tytułu

Zawsze miałam to do siebie.. jak przychodzi czas podjąć poważniejszą decyzje – staję się bezradna. Pytam się: co robić!? I nie wiem. Kompletna niewiedza. Pustka w głowie. A może to, a może nie, a może tamto! Kiedy ja się w końcu nauczę!? Chicago – Nowy Jork? Jedna praca - druga praca? Lecieć w poniedziałek czy w sobotę? A kiedy wracać!?
Aaaa! Nie mogę już. Mamo, podejmij za mnie decyzje, załatw wszystko, a jak będzie gotowe po prostu mi powiedz.
Jeden dzień, jeden telefon i wszystkie plany runęły, tzn. pojawiła się konkurencja, a dokładniej plan konkurencyjny. Ale chciałabym do taty pojechać, chyba bardziej. Mam bilet do Chicago, dawno już kupiony a od dziś jeszcze rezerwacja do NYC, która w piątek wygasa czyli do piątku musze się zdecydować co wybrać.
Wczoraj dzwoniła babcia I mówiła, ze się tak bardzo cieszy, ze przylecę za 1,5 tygodnia. Doczekać się nie może. Już pokój posprzątała, kupiła pościel itp. Jak mam jej powiedzieć, ze (najprawdopodobniej) nie przylece!? Nie mam serca! Nie potrafię.
20 czerwca 2007   Komentarze (5)
linka-1
20 lipca 2007 o 20:36
Ciekawa jestem, na co się w końcu zdecydowałaś...
ka
21 czerwca 2007 o 17:58
\"nie da się żyć, zwariuję jak nic\";) znam to! podjęcie decyzji to katastrofa..nie wchodzi w grę żadne rozwiązanie kompromisowe?
Close_to_Heaven
21 czerwca 2007 o 16:45
Sama nie wiem, co gorsze - czy nie mieć żadnych planów, czy być zasypywaną propozycjami z góry do dołu :(
carnation
21 czerwca 2007 o 08:08
NY... tak ja sobie mysle :)
pAuLa^^
20 czerwca 2007 o 21:45
ajj...

Dodaj komentarz

Clou | Blogi