Ta notka nie bedzie wesola. Nie dopadla mnie ani handra ani ten stan, co go nazywam: nijakosci .. Nie jest to tez zadna przeziebienie - mam to juz (czesciowo) za sobo. Moze pogoda? Ale nie ... to chyba tez nie to.. Ludzie cholernie przywiozujo sie do rzeczy materaialnych .. Dlaczego tak malo zabiegamy o dusze, wnetrze .. Cytat w kalendarzu na dzien dzisiejszy: "z ubioru cie sodzo, z rozumu powazajo". Po co to wszystko, te podchody .. Nie chce mi sie tego komentowac. Relacje ludzkie - fajnie to wszystko brzmi, ale w praktyce wcale nie jest tak dobrze. Niekiedy nie znam czlowieka, a juz wiem ze go lubie. Innym razem choc znam go jakis czas: nie znosze. Dobre wychowanie podpowiada mi bym tego nie okazywala, niby lepiej dla mnie. Zyczyc wrogowi szczescia - wtedy szybciej uleci nienawisc z mego wnetrza . Jednak nie zawsze tak potrafie. Dzis przesadzilam. Czy zaluje? Nie wiem, nie zastanawialam sie nad tym glebiej, ale niekoniecznie. Gdzies mam to wszystko! Wiec zastanawiam sie w czym tkwi problem. Nadal nie umiem odpowiedizec na to pytanie. Przytlacza mnie to wszystko co wkolo otacza. I nie czujesz kiedy rymujesz ;] Za duzy nacisk. Nie chodzi juz tylko o szkole. Nie dziwcie sie. W domu tez przerobane. Zamiast wyskoczyc gdzies na weekend - odreagowac caly ten stres, stara wiezi mnie w domu. Nie potrafi przyznac sie do bledu, nie potrafi podac zadnego racjonalnego wytlumaczenia. wiecie co tym razem powiedziala? Ze nie bedzie sama siedziec w domu w sobote i niedziele. KURWA !! Na dodatek nie chce mi dac hajsu na spodnie. I znowu wrocilam do punktu wyjscia. Chyba wlasnei za to jestem na siebie zla: za mocno skupiam sie na rzeczach doczesnych, materialnych. Nie chodzi mi tu o zadne przemijanie, nie bede filozofofowac, choc musze przyznac ze niekiedy bywa to calkiem interesujoce. Jan Pawel II powiedzial keidys, ze czlowiek szuka milosci, bo w glebi serca wie, ze tylko ona moze uczynic go szczesliwym. Wiec chyba powinnam jej poszukac, pamietajoc ze nic na sile. Bez zadnego wmawiania sobie i sztucznego uswiadamiania. Czy ja nie moge najzwyczajniej w swiecie sie zakochac? Moze tego potrzebuje? Bliskosci, uczucia .. Na kazdym kroku .. widac golym okiem .. tyle sie slyszy, nawet o tej trudnej milosci .., moze taka lepsza niz zadna? Ile mozna czekac .. Przeciez nie mam kamienia zamiast serca. Dlaczego nie potrafie poczuc czagos glebszego .. za duzo wymagam? Od kogo - od siebie? Przytulcie mnie ..
*linka*
26 września 2004 o 14:44
Hmm... Twoja mama już naprawdę przesadza. Przecież powinna zrozumieć, że od czasu do czasu masz prawo się zabawić, wyskoczyć gdzieś ze znajomymi itd. Czy ona chce Cię odizolować od świata zewnętrznego i ludzi? To zakrawa na absurd... Mam nadzieję, że w końcu zdoła Cię chociaż częściowo zrozumieć... Czy rodzice już nie pamiętają własnej młodości :/? No tak, na pewno czułabyś sie lepiej, gdybyś miała obok siebie osobę bliska Twojemu sercu... Ale nie można szukać miłości... Ona sama człowieka znajduje. To nie jest tak, że nie potrafisz poczuć czegoś głębszego, Clou. Po prostu nie spotkałaś jeszcze właściwej osoby i dlatego Twoje serce pozostaje niewzruszone. Ale kiedyś się zakochasz bez pamięci, jestem tego pewna jak mało czego :P. Tylko po prostu nie możesz niczego przyspieszać... Nie próbuj wymuszać w sobie zainteresowania czy poczucia czegoś więcej do jakiegoś osobnika płci męskiej. Na wszystko przyjdzie pora... Właściwy czas. Widocznie Ty musisz j
canation
23 września 2004 o 16:54
wiec jako pierwsza cie przytulam :* Glowa do gory! Faktycznie, mama podala dosc nietypowy argument... A spodnie? Jestem pewna, ze i tak ci je kupi :)
Dodaj komentarz