Wlasnie przed chwilo zmywalam caly zlew tlustych garow :D Faza nie? Ale nie o tym chcialam pisac, bo kiedy stanelam przed nim i zobaczylam jego zawartosc to wybuchnelam ogromnym smieche. Jak smiech moze byc ogromny. Polonistka by mnie za to zrugale, ale ze jej tytaj nie ma wiec przechodzimy dalej. Pewnei chcecie wiedziec co bylo z tymi garami? Co? Pewnie ciekawosc was zzera. A bede chamska nie powiem ! Hhehe Zartowalam, a wiec bylo to tak. Zmylam je chyba w 5 min. i jeszce zdozylam posprzotac calo kuchnie. Hhehe. i spiewalam sobie przy tym radosnie. Jak ja teraz se siedze i bezczelnie wyje patrzoc w minitor :D Co w tym smiesznego? Nie wiem. Ale na pewno troche w tym zaslugi wczorajszego meczu. Chyba nie musze pisac jakiego bo i tak wszyscy wiedzo. Normalnie fenomenalne gra! Doslownie brak slow by to opisac. Coz za emocje, dawno takiego rewelacyjnego meczu nie oglodalam. Kiedy swietne to za malo powiedzane! Boskie! Chlopacy pokazali klase! Elegancki mecz! Do tej pory nie potrafie ochlonoc! Caly moj dziec to pasmo wykreconych numerow :D Ale niech ktos nie pomysli, ze takich w telefonie. Aj w szkole same przypaly. Ja jednak mam tego downa. Ochroniaz kazal pokazac legitkr, a ja z niego bezczelnie zwylam, on ze dealerow nie wpuszczai tym razem nie da sie nabrac na bilet. Spoko z nim kontakty mam i ja i inni. Zawsze faza, ktos cos smieszeg powie. ale to nie koniec. A dobra! Juz nic wiecej nie napisze. Za duzo chcielibyscie wiedziec. Kurcze, starsza nei pusci na impreze do Jolanty, kiedy sie dowie, ze poprawne mam. Na razie nie bede jej mowic, ale na swiadectwie i tak zobaczy. Kurcze, a sama nauchycielka. :D :D To sie mamuska ucieszy. To taki spontan. Kiedy z Z. stalam na przystanku podjechal jakis autobus, co na jakos wieche za miasto pruje, a ze my downy to pojechali. Ha! Loj, co to byla za przygoda. Brechta na calego! A teraz cos specjalnego. Przynajmniej tak mnie sie wydaje. I uwaga! Podkreslam: dla mnie to nic zupelnie nie znaczy. Ot przypadek. Nawet nie pomyslalam nic sobie. Bo ja w koncu nie mam wyobrazni ( juz nie wspomne o tym jak panio ze sklepiku dzis nakrecalam, super sie z nio gada :) No dobra troche przesadzialm! Mam , ale zamknieto na klucz i ukrylam u nietoperza w odbycie! O Boze jake ja tu durnoty wypisuje. Ej Wy tego nie czytajta. Bo wstyd! Ok. Powaga :D No wiec jechalam dzis rano autobusem z tako tam kolezanko ze szkole, a byl taki tlok ... wiec nie trudno sie domyslic wszyscy scisniecie byli! Hhahah. Faza. A wiecie kto kolo mnie stal? Tak tak! I co wszyscy juz sie domyslajo, czy musze pisac?! No i sciskalismy sie tak calo droge. Fajnie bylo :D Tylko ze ta on sie ani razu nie odazwal. Kujon! Z zeszytem sta i cos czytal. Caly rok to nigdy z ksioznko nie widzialam, a teraz nagle na nauke sie wziol! chemi sie uczyl. I kolezanka w tym momencie zapytala mnie czy tez N. uczy mnie chemii. Wszyscy glosno zbrechtali. I On i kolezanka i ja. Bo przypomnialo mie sie ze to jego wycha :D Niby nic sie nie wydarzylo, ale milo sie jechalo busem! :D Ale to nie wszystko! Zawsze jak to ja. Laze zamotana po szkoe. Nigdy nie patrze pod nogi i zawsze na kogos wpadam. Jeny jaka dluga ta notka. Co mnie dis podkusilo zeby tyle tu pisac. Toz oczy wam wyparujo, piec zaczno zanim do konca dotrwacie. No wiec nie najzwyczajniej wpadlam na niego. Szlam se po schodach zamotana, usmiechnieta (bo w koncu Francja wygrala, cieszta sie ludzie). A On tez zawsze i wszedzie go pelno. Hhaha. Wchodzil w zakret po schodach :D nie wiem jak to ujoc, ael tak to wlasnie bylo. Rece jego fruwaly na wszystkie strony. I musialo sie stac wpadlismy na siebie. Popatrzylam na Niego usmiechnelam sie i poszlam dalej. Hahah Jeszcze tydzien temy rozpamietywala bym to. O Boze jaki On ... I moglo by ... i jeszce cos tam innego. Ale teraz tak nie jest. Twardo stopam po ziemi. I nie daje sie zwiesc. Jestem szczesliwa, ze zyje. Jakos tak fajnei u mnie. Drobny epizod nie jest zly, ale liczy sie calosc. Respect dla Francuzow! Pokazali klase!
Prosze, prosze... jeden mały (albo i nie taki mały) meczyk a tyle radości z tego czerpiesz!!!! No zajeboza!!!! Oby tak dalej!!! :*
*linka*
14 czerwca 2004 o 20:19
Oż Ty zapalona fanko piłki nożnej. Ale muszę przyznać, że nawet ja ten mecz oglądałam (co prawda nie od początku) razem z rodzicami i moim Słonkiem :). I śmiać mi się chce, bo nikt nie obstawił takiego wyniku :>. Wiesz, ja się dziwię, że Ty się TYLKO uśmiechnęłaś, kiedy na niego wpadłaś, a nie ryknęłaś śmiechem :>. Ja bym pewnie zarżała na cały głos :P. Niczym koń :D. Czekaj, czekaj... Jak Ty się tak szybko uwinęłaś z tymi garami? Jesteś lepsza od zmywarki :>. No wiesz, jak sie ktoś nie uczył przez cały rok, to robi to w ostatnich dniach szkoły :>. Tak jak ten uroczy chłopaczek, którego imienia nie znamy :]. A tak w ogóle to nie ma to jak szczery śmiech... Nieważne są okoliczności, nieważne towarzystwo... Można w wannie, przed komputerem, przy zmywaniu i gdzie się da :>. I bardzo dobrze, że Ty tak potrafisz :). Pozdrawiam gorąco i dziękuję za Twoje komentarze :).
Dodaj komentarz