• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

clou

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

"Moze gdy drgnie ta wielka sila, co we mnie...

Eh, co tu duszo pisac, wszystko pryslo. Bylo tak zajebiscie, skakalam bylam pelna optymizmu az tu nagle wszystko pryslo jak banka mydlana. Nie potrafie z tym poradzic to za bardzo boli... Ja nie jestem otwarta osobo. Nie dam rady o tym tu napisac. Zowu 'to' nadchodzi, te dni - juz nadeszly nie wiem czy i tym razem sobie poradze. Czuje jak w moim wnetzru wszystko sie kotluje. Spalam sie powoli? - to czuje wlasnei... Dlaczego sobie nie ufam? Czy musze byc takim typem? - Nie chce, to za trudne dla mnie. Dlazcego zawsze musi dojsc do takiego momentuw moin zyciu, przeciez do tej pory radzilam sobie i to nie najgorzej. Ale przejdzie mam nadzieje, tylko ciekawe w jakim stanie ja z tego wyjde.
U mnie juz tak jest, ze skrajnosci w skrajnosc. Jeden raz jestem szczesliwa oznajmiam to calemu swiatu, a za pare dni nie odzywam sie do nikogo jest mi zle i bije sie sama ze sobo. Robie co innego niz chce niz mysle. Nie moge zapanowac nad sobo. To nie jest depresja, bo szybko przechodzi... Ja mam klopoty o ktorych nie dam rady napisac i mimo ze za jakis czas bede wszystkich zapewniac ze wszystko jest w porzodku, to nic nie bedzie. Na przyjaciolach tez nie moge polegac, czy ja wogole mam przyjaciol? Nie !!! Bardzo dobrych znajomych z ktorymi zawsze swiruje. Przyjaciol nie mam, nie potrafie tak bardzo zblizyc sie do czlowieka. Kiedys na swojej drode spotkalam pewno dziewczne (kolezanke) i okazalo sie ze mamy wspolno ceche: potrafimy utrzymac zajebisty kontakt z ludzmi ktorych lubimy, cenimy, ale nie potrafimy utrzymac tej znajmosci, ta truga osoba (na ktorej tak zalezi i tak predzej czy pozniej odejdzie). Nigdy nie potrafilam utrzymac przy sobie takiej pokrewnej duszyczki, osoby ktoro szanuje i nadal chcialabym przebywac w jej towarzystwie. To zbyt silne ode mnie. A co teraz czuhe ze trace z kims kontakt, z kims bardzo dla mnie waznym i nie potrafie temu zapobiec. Czuje, wiem ze wszystko chrzanie...
Chce zeby bylo juz po wsystkim. Dwa tygodnei do przodu i nie bede o niczym pamietac. Do cholery jasnej ! Niech to wszystko wreszcie sie skonczy ! Boze za co musze tak cierpiec !? . "Wez mnie w swojo opieke, bo dluzej moge tego nie wytrzymac."
18 kwietnia 2004   Komentarze (6)
linka-1
19 kwietnia 2004 o 17:36
Moja droga Clou, jak się czujesz? Powiedz mi jedno - czy Twój stan to konsekwencje złamanego serduszka? Bo jeśli tak, to powiem Ci jedno - nie warto się tak zamartwiać, bo widocznie on na Ciebie nie zasługuje. Nie potrafił docenić okazji na szczęście, więc nie warto o nim myśleć... Trzeba poczekać, aż pojawi się ktos bardziej zasługujący na Twoje uczucia! Trzymaj się, Clou :*.
D.N.A.
19 kwietnia 2004 o 10:02
Ja mam na odwrót ze znajomymi. Nie mam dużo znajomych, garstka marna, ale mam parę wspaniałych osób, na którę wiem, że mogę zawsze liczyć. Mi to wystarcza. Nie stawiam na ilość, tylko na jakość ;]. Napewno też znajdziesz swoją prawdziwą psiapsę! 3mam kciuki! Buźka!
*linka*
18 kwietnia 2004 o 22:37
Och tak mi przykro, że wszystko się posypało... Ale nie załamuj się, Clou. W końcu te złe chwile przeminą i wszystko się ułoży. To jest właśnie straszne - popadanie ze skrajności w skrajność. W moim przypadku jest identycznie, tyle, że stosunkowo szybko wracam do siebie i znowu cieszę się życiem. Nie mam pojęcia, co się stało, ale wnioskuję, że to coś złego... Szkoda, że nie mogę Ci jakos pomóc... Wiesz, wydaje mi się, że kiedyś komuś zaufasz... Ale będziesz na to potrzebowała dużo czasu. Taki zawód na osobie, którą uważało się za swojego przyjaciela, pozostawia widoczny i poważny w konsekwencjach ślad, ale da się go zatrzeć, chociaż nigdy nie wymaże się do końca. Straszna jest utrata kontaktu z tymi, na których nam zależy... Ja niestety także tak miałam... Ale może jeszcze uda się to uratować? Głowa do góry, Clou... Jest źle, ale będzie lepiej. Życie toczy się dalej i na pewno jeszcze nie jeden raz pozytywnie i miło Cię zaskoczy... Życzę Ci
_^^sLoNeCzKo^^_
18 kwietnia 2004 o 14:17
skąd ja to znam...huśtafka nastrojuf... heh... a samotność... no cush... w dzisiejszych czasach niestety... tak jush jest...she człowiek moshe liczyc... tylko na samego siebie... bo nigdy nie ma pewnosci... czy moshe napefno komus zaufac...
wena-marcia
18 kwietnia 2004 o 12:05
ehs kiedys miałam przyjaciela. Zwieżałm mu sie ze wszystkiego poprpstu mu zaufałam. On odszedł i wolał zostać moim wrogiem niż przyjacielem. Teraz niepotrafie nikomu zaufać. Dosłownie nikomu. Ale ty jesteś mocna i poradzisz sobie z tym wszystkim. Zobaczysz z nów za pare dnim bedziesz uśmiechniętą dzieffczynką. Trzymaj sie
*KiNiA*
18 kwietnia 2004 o 11:38
Nie wolno tak!!!, znam ten ból i mamy podobną cechę ja też popadam w skrajności i też mi trudno czasem przyznać do tego że czuję się samotna a tak jest ostatnio coraz częściej, ale kiedyś będzie dobrze, słonko wrezszcie wyjdzie zza chmur, pozdrawiam :)

Dodaj komentarz

Clou | Blogi