Stres przez duze S
Upływa szybko czas. Zdecydowanie za szybko. Ledwo zaczął się semestr.. Przepraszam, kiedy to było? O tak, październik! Czy to rzeczywiście tak dawno. W takim tempie lada chwila a zastana mnie wakacje za tym biurkiem. Słowo daje!
Zajrzałam przed chwila do kalendarza i szczerze przeraziłam się. A wszystko przez (zbyt) długi ferie świąteczne!? Cala ta beztroska wytrąciła mnie z równowagi. Spanikowałam, gdyż lada dzień sesja na politechnice, a ja jeszcze nic nie wiem. Zero przygotowań!
Póki co, cala w nerwach brnę przez egzaminy na informatyce. Dwa do przodu (na 4 i 5), jeszcze cztery przede mną. Jestem pewna, ze nie będzie już tak łatwo. Same najgorsze; jutro i pojutrze. Doprawdy nie wyobrażam sobie jak to możliwe do zaliczenia. Zadaje sobie pytanie: co robiłam do tej pory!? Czy było to cos w rodzaju jesienno-zimowego snu? Slodkie lenistwo.. Tak!
W całym tym chaosie zapomniałam pochwalić się, ze zdałam egzamin na prawo jazdy. W przyszłym tygodniu będę szczeliwa posiadaczka tak wymarzonego i upragnionego..
Dodaj komentarz