Kalinka ;]
No ! Od czego tu zaczoc - sama nie wiem. Tyle sie wydarzylo. O rany !! Pokolei to nie, bo musialabym chyba do jutra siedizec przed kompem. U mnie dobrze. moze nawet ktos zauwazyl, ze w koncu pojawil sie jakis tutul .. ;] Pozniej wyjasnie wam dlaczego akurat taki. Buhahah. Nauczylam sie wreszcie zyc z problemami, ktore mnie przytlaczajo. Podnioslam sie i znow ide na przod, osiognoc cel, bo na tym polega nasze zycie, nie na osioganieciu celi, lecz na jego zdobywaniu. W srode zaszalalam sobie i to ostro. Przyszlam do chaty troche tegas ... Co dalej ... Mnie samo zaskoczyla reakcja mamy, nie bylo tak zle jak myslalam, palnela jakies kazanie i ok. Zbulwersoala sie ze mogo mnie ze szkoly wyrzucic jak tak dalej bede palic i inne tekstu. Oj strasznie mnie to interesowalo ;] W srode mialam tez swieto szkoly, malowalismy koty. Jaka brechta. Doslownie same przypalu, o tym z ochroniarzem nie bede pisac, bo zgnijecie ostro ze mnie =P oj! Potem musialam uciekac z chaty,k bo nie wytzrymalabym tego nacisku. Pobylam, wrocilam. Poszlam na mecz. Przed chwilo wrocilam. Co sie dzialo !! Eksplozja emocji. Euforaia!! Ukochana druzyna zwyciezyla!! Jaki wynik!! Elegancko. Jaga wygrala 4:0 z Zaglebiem Sosnowiec. I tu wlasnie wspomne o Kalince. Jest taka piosenka, kojarzycie? Hahahha. Ale wylam. Kibice: lapio sie za bary, podskakujo i spiewajo to piosenke ... =P hahah. Chcialam jeszce jutro jechac na mecz do M. ale nic z tego. Nie dosc ze wybule hajs na bilety, to i tak ani wypic ani zapalic. Nic: nawet lyczka ani duszka. Obiecalam mamie. W sumie to dobrze: moze uda mi sie rzucic na dobre. Tyl;ko szkoda mi jednego, nie zobacze sie z ludzmi z tamtod. Eh .. Blondyna odpuscilam w stu procentach. Po co mi on, skoro nic do neigo nie czuje. Juz mi nie zalezy na tym, by poznac jego imie ;] Wiecie ..., albo nie ... jest za wczesnie, by ta mysl ujrzala swiatlo dzienne ;]