po wszystkim
Na razie sytuacja opanowana.
Czwartkowa podroz: zeby nie dobre basy i parzadne sluchawki, to bym chyba nie wyrobila z moja rodzinka. Ciagle sie klocili. Tato za kolkiem szalal (bez szczegolow, bo wiadomo jak faceci prowadzo auta ;) Mama panikowala, a brat .. (bez komentarza, on ostatnio i tak jakis narwany).
Powiodlo sie! (jeszcze troche pomilcze na ten temat) I wlasnie to sprawilo ze tak szybko uspokoilam sie, po wczesniejszym (uzasadnionym) napadzie ... teraz juz nie wiem jak nazwac emocje, ktore wziely gore nad rozumem.
Trzeba sie troche przystopowac ;)