no more.
Nadal bardzo go lubie. Noo bo ani nie przeskrobal u mnie ani nic. A ja wcale nie narazalam swojego zdrowia; szpilki byly bardzo wygodne, ooo i nie nabawilam sie zadnego odcisku.
I nawet specjalnie sie nie stroilam. A po co!
A on? Jak to kazdy facet, zawsze wszystko zauwazy. Bo przeciez faceci nie sa slepi, prawda? Zauwazaja detale, nawet te najmniejsze. Usmiechal sie? Wlasciwie to nie wiem, poza tym ta opcja juz mnie nie obchodzi. I taki rozmowny byl.. A potem.. 'No to czesc!' Na razie.
Bo ja nie bede za nim biegac. Nie i tyle. Nie mam zamiaru mu sie narzucac. Moze mu sie nie podobam, wiec niby po co slepo w to brnac. Nie warto nawet sie wysilac. Z chlopami zawsze tak jest. Dlatego przewaznie trzymam sie od nich z daleka.
Milosc? Co to to nie. Mnie to nie dotyczy. Nie mam zamiaru byc naiwna. I wlasciwie to dobrze, ze sie w nim nie zakochalam. Moze tylko na poczatku mi sie tak wydawalo. Tak, wydawalo.
Ostatnio troche marudna jestem ;)
Bylam z A. w pizzeri po wykladach. A potem az glupio mi sie zrobilo, ze musiala tego sluchac. Bywa.
Chyba odkryla moje drugie oblicze. Po trzech latach znajomosci. Hehe.
Bo zazwyczaj troche inaczej sie zachowuje. Ale przyslala mi smsa: SHAQ, ja lubie ciebie sluchac ;) Czy to nie mile, zwazywszy na okolicznosci? Noo i.. ze niby spowaznialam.. Wierzycie w to? Bo ja nie bardzo, ale kto wie.
Smiala sie ze mnie i moich szpilek, bo ja plus szpilki do tej pory rownalo sie studniowka i matura. A tu prosze.