Bez tytułu
Na uczelni: dr Z. regularnie oblewa połowę studentów – często sam przypomina i podkreśla. Jednym słowem: kawał chama. "Widziałem, że student dobrze przygotowany, ale ja go tak zapytałem ze 5 nie dostał, mogłem mu i 3 nie postawić." (itp.)
Zapytałam o inny termin. Z racji że ci mają inny wymiar godzin, tamci co innego, to ja panią przepytam ustnie. OMG! – myślałam ze padnę. Wszyscy pisemny, ja tez chciałam. W tłumie. Mniejszy stres?
Na prawo jazdy: dzwonie do Ośrodka i dodzwonić się nie mogę, ale skoro zapisując się miesiąc temu, 28 był pierwszym wolny terminem, wątpię żeby mieli cos wolnego na 29 i chyba nie ma sensu składanie podania o przeniesienie terminu. Szkoda czasu i nerwów. Innego dnia nie mogę, bo dwa dni weekendu, a na poniedziałek już bilet kupiony. Lecę. W październiku nie chce! Za długa przerwa.
Wyjścia nie mam, ale pomysł tak! Zaczynam zakuwać i to od zaraz. 3 tygodnie – zdążę! (zaliczając sesje po drodze ;)