Nie no, z tym komputerem nie da sie normalnie wspolpracowac. Za nic w swiecie! Zadaje sie tylko do wyrzucenia przez balkon. Wgrywam, zgwywam.. Usuwam, instaluje ... A i tak zero rezultatow. Jestem skazana na obled .. Juz chyba nic mnie nie uratuje, no chyba ze ... :D aj tam,dramatyzuje. Wreszcie znalazlam chwile wolnego czasu, tzn. tych chwil jest nawet calkiem sporo... No dobra przyznaje sie: zachorowalam .. i siedze w domu. Bilans: laktury zalegle przeczytane, notatki w zeszytach porobino, czyli moge spac spokojnie i do woli korzystac z urokow internetu. Mozecie byc ze mnie dumni. Aha i wreszcie wysypiam sie do woli, jesli takie cos mozna nazwac snem. Ostatnio moja wyobraznia i te nocne koszmary .. Sama siebie zaskakuje. Siedze pod trzema cieplymi kocami z jeszce cieplejszo herbatko .. i kicham - non stop. Wczoraj bylo zebranie ale ja nie stresowalam niepotrzebnie rodzicow, bo po co ;] Musze w koncu dbac o ich zdrowie. Ostatki zblizajo sie wielkimi krokami .. No jasne ze gdzies ide, najprawdopodobniej najpierw do biblioteki po jakos ciekawo lekture a potem w fotelu jo skonsumije :> Mmm, ah jaka smaczna. Kurde, juz zaczynam wydziwiac. Wymyslac malo realistycznych rzeczy i nabijac sie z elementow fantastycznych stworzonych w mojej wyobrazni .. W niedziele rocznica ... Jedziemy z samego rana na msze.. Potem cmentarz.. Taka dziwna atmosfera zawsze na nim panuje. To wszytsko taki zabytkowe .. i ta okolica .. A potem sie zobaczy. Juz nie moge sluchac tego, co sama do siebie gadam..