Cholera. Znow zaczna sie te nieszczesne wojny (z rodzicami). Tym razem o jedzenie. Fuck. Bedo we mnie wciskac .. eee. Nie chce. Po co ja poszlam do tego lekarza. Buu. Pokluli. I za malo mam .. tych no .. leukocytow, limfocytow (?) w kazdym badz razie zaczynalo sie na L. Ponizej dolnej granicy. To ze limfocyty zaliczajo sie do leukocytow to i ja wiem. Nie ma silowni. Nie ma aerobiku. Jest intensywne odzywianie. Znowu bedo kluc. A ja tak bardzo boje sie igly. Jak jo widze to prawie 'serce wychodzi mi na wierzch'. Aj.
.. 'bedzie dobrze dzieciak, uwierz w to a tak bedzie' ..